Translate

czwartek, 12 grudnia 2013

One Shot - Wesołych Świąt

Ritsu, One Shocik dla Ciebie ^^ Mianhae, że musiałaś tyle czekać ;___; Mam nadzieję, że się spodoba i nie będzie żadnych błędów keke :) Btw dziękuję wszystkim, którzy tu wchodzą i czytają :)  Jest to dla mnie naprawdę wielka motywacja do dalszej pracy <3 P.S. Pisane tak pół na pół czyli początek tekstu bez weny (;//) A tak mniej więcej od połowy wena mnie naszła, ahh ^^ Dobra, kończę, jeszcze raz dziękuję i miłego czytania :33
Nastał piękny, Grudniowy poranek. Key nie mógł uwierzyć, że czas tak szybko mija i już jutro Wigilia. Właśnie! Jutro Wigilia, a on nawet choinki nie miał ubranej! Wstał szybko, odsłonił okna i poszedł wziąć prysznic. Gdy już wyszedł z kąpieli ubrał się, wziął dużą torbę na zakupy, telefon, portfel oraz klucze i wybiegł szybko z domu. Najpierw poszedł po owoce, picie, bitą śmietanę, mąkę, mleko i inne rzeczy potrzebne do zrobienia ciasta, pierników .Potem po prezenty i pocztówki dla bliskich i przyjaciół. Kiedy wrócił odłożył torbę z zakupami i szybko pobiegł do piwnicy po choinkę i ozdoby. Minęła dosłownie chwila, a on już był w mieszkaniu i kończył jej ubieranie ( standardowo w pośpiechu zbił kilka bombek, na szczęście nic mu się nie stało). Po ubraniu choinki od razu zabrał się za rozpakowywanie zakupów. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Chłopak za pierwszym razem udał, że nie słyszy, ale kiedy pukanie do drzwi nie ustawało poszedł otworzyć. Przed drzwiami stał nikt inny jak Jonghyun. Chłopak, do którego Key coś czuł, tylko... Nie wiedział dokładnie co. Blondyn ze zdziwieniem i z lekkim stresem wpuścił Jjong'a do środka.
- Co Cię do mnie sprowadza? Myślałem, że nigdy się do mnie nie odezwiesz po tym, jak przy Twoich kolegach powiedziałem Ci, że mi się podobasz...
-Widzisz, bo ja... Źle się czuję z tym jak Cię wtedy potraktowałem. Przemyślałem sobie parę spraw, a że jutro Wigilia to chciałem... Przeprosić, wiesz..
-Naprawdę? Wyrzuty sumienia, prawda?
-To nie tak...Naprawdę... A nadal.. Ci się podobam? Czy zmieniłeś zdanie po tym jak Ciebie zwyzywałem? Bo teraz głupio mi się przyznać, ale... Ty też mi się podobasz i to od dawna.
-N-NAPRAWDĘ?!- Diva z przypływu emocji przytulił Jonghyun'a. Po chwili jednak odsunął się i przeprosił cicho. Jjong jednak spojrzał na niego, uśmiechnął się i dodał:
-Hej, nie musisz przepraszać... Sam chciałem to zrobić.
-Nie wierzę w to, co słyszę.. Że ja Ci się podobam? Przecież wcześniej sam mnie wyzywałeś od pieprzonych gejów... Czemu miałbym Ci teraz uwierzyć? Skąd mam wiedzieć, że za drzwiami nie stoją Twoi koledzy? Skąd mam wiedzieć, że to nie jest głupi żart? - Key był trochę zdenerwowany, ale starał się tego nie okazywać.
- Czy wszystko z Tobą dobrze? -dinozaur podszedł do blondyna i pogłaskał go po włosach.
- C-co Ty... - nie dokończył bo poczuł usta Jonghyun'a na swoich i dosłownie się rozpłynął. Po chwili jednak otrząsnął się i niechętnie przerwał pocałunek.
-Przepraszam Jjong, j-ja muszę zrobić jeszcze wiele rzeczy na jutro, wiesz... Wigilia. Więc jakbyś mógł...
-Ah, tak, jasne. - Jonghyun ruszył w stronę drzwi, jednak po chwili zatrzymał się. - Key... Może mógłbym Ci jakoś pomóc? Nie poradzisz sobie przecież z tym wszystkim do jutra..
- A która właściwie godzina?
-Eemmm... Wpół do drugiej.
- CHINCHA?! ALE... KIEDY TYLE CZASE UPŁYNĘŁO?! PRZECIEŻ DOSŁOWNIE PRZED CHWILĄ BYŁA 8 !
-Tak samo jak przed chwilą był Wrzesień a teraz mamy Grudzień...
-Masz rację, nie chcesz mi pomóc?
- Przed chwilą Ci to proponowałem. - uśmiechnął się i zapytał - co będę miał za pomoc?
- Hmm... Może potem ustalimy? - odwzajemnił uśmiech. - Rozbierz się i idź umyj ręce. Tam masz łazienkę. - ręką wskazał na odpowiednie drzwi. Kiedy zobaczył, że Jonghyun nadal w miejscu, dodał - Czemu nadal tu stoisz? Pokazałem Ci, gdzie jest łazienka. 
- EE... No to mówisz, że mam się rozebrać?
- Nie w tym sensie zboczeńcu... Kurtkę, szalik, czapkę, buty... - Zaśmiali się. - No to tam masz łazienkę i idź umyj ręce.
- Tak jest Umma. - Jjong uśmiechnął się i poszedł do łazienki.
-Umma? - powiedział do siebie Key.
***
- Tak się cieszę, że mamy już wszystko w piekarniku. Teraz trzeba tu tylko posprzątać. - powiedział Key z przerażeniem, bo myśl, że miał tu sprzątać... Była straszna.
-Ups... Myślę, że sprzątnięcie tego wszystkiego zajmie nam trochę czasu, keke. - powiedział dinozaur i obaj się zaśmiali.
-Ehh.. No i widzisz, po co była Ci ta wojna na mąkę? Teraz wszędzie jest biało i my wyglądamy jak bałwany, a tym bardziej Ty. Zabawnie to wygląda, taki umięśniony bałwan keke. - powiedział i "dźgnął" Jonghyun'a w brzuch, na co ten odpowiedział tym samym.
"Dźganie" przeszło w gilgotanie. Kiedy Jonghyun zdobył przewagę nad Key wykorzystał to i jeszcze bardziej zaczął gilgotać prawie płaczącego ze śmiechu blondyna. Przestali na chwilę, żeby odpocząć, bo od śmiechu bolały ich brzuchy.
-Key...
-Tak?
- Mogę Ci teraz coś szczerze powiedzieć?
- No jasne, mów. - podekscytowany z ciekawości blondyn usiadł po turecku patrząc dinozaurowi w oczy.
-B-bo mi... Bo moja rodzina niedawno zginęła w wypadku samochodowym i... Mieszkam sam od tego czasu. Nie miałem komu o tym powiedzieć..
- O Matko, to straszne... Przykro mi... Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś?
- Bałem się, że będziesz mi okazywał takie wielkie współczucie, a ja nie chcę współczucia...
-Oh, rozumiem. A co powiesz na... Wspólne Święta?  - Key uśmiechnął się do Jjong'a.
- Bardzo chętnie, ale nie chcę sprawiać problemu...
- No co Ty, żaden problem. Chyba lepiej, żebyś spędzał ten dzień z kimś, niż sam, prawda?
-Tak, prawda. Wiesz co? Dziękuję Ci. Bardzo Ci dziękuję. Jesteś osobą, która jeszcze trzyma mnie przy życiu. Codziennie jak wstawałem rano załamany, jak przyszedłem do szkoły i zobaczyłem Twoją uśmiechniętą twarz na korytarzu humor mi powracał. Czułem się szczęśliwy zawsze jak na Ciebie patrzyłem... To Ty dajesz mi siłę.. Ja Cię po prostu kocham.
- Jjong ja.. Ja nie wiem co powiedzieć...
- Nie mów nic. Nie musisz. - po tych słowach Jonghyun ponownie tego dnia pocałował Divę. Ten tym razem odwzajemnił pocałunek.
Całowali się długo. Na początku leniwie oddawali sobie pocałunki.  Nawet dzwoniący telefon im nie przeszkadzał. Kiedy zaczęli całować się bardziej... Namiętnie, ciasto i pierniki `oznajmiły` że   są już gotowe. Chłopcy niechętnie oderwali się od siebie 
-Oh, akurat teraz..-powiedział zawiedziony Jonghyun i dodał - Key błagam, wracaj szybko, mam małą potrzebę... - po tych słowach wskazał na swoje spodnie i lekko się zarumienił.
-Jjong! Ty jesteś po prostu niemożliwy. Aż tak Cię podnieca zwykłe całowanie?
-Zwykłe całowanie z niezwykłą osobą, a poza tym przyznaj, że też się podnieciłeś. - wskazał ręką na spodnie blondyna i obaj się zaśmiali.
-No dobrze, ale nie licz na wiele. - Key uśmiechnął się i poszedł wyjąć ciasto oraz pierniki.
***
Jonghyun usłyszał z kuchni dźwięk jakby coś spadło i krzyki. Natychmiast tam pobiegł. Gdy wszedł zobaczył Key leżącego na podłodze trzymającego się za brzuch, krew na podłodze i otwarte okno.
-Boże, Key, co Ci się stało?! - podbiegł do niego i natychmiast zadzwonił na pogotowie.
-T-ten chłopak.. J-ja nie widziałem jego twarzy.. Zaskoczył mnie, wszedł oknem i wbił mi nóż w brzuch.. Aish, boli..
- Spokojnie, wiem co robić.- podszedł do okna, zamknął je i po chwili pobiegł do łazienki po ręcznik. W łazience czekała go w pewnym sensie niespodzianka... Coś, właściwie ktoś...
-O MÓJ BOŻE!! BIAŁA DAMA!! BŁAGAM NIE!! MÓJ CHŁOPAK MOŻE UMRZEĆ!!
- Nie jestem Białą Damą, tylko Aniołem...
-C-co?!
W tej samej chwili coś zaczęło trząść chłopakiem i słyszał jakieś słowa, których na początku nie rozumiał.
***
-Jjong, obudź się.
-C-co?! Co się dzieje?! - wstał i zderzyli się z Key czołami.
-Ouch, to bolało hehe. - powiedział Key lekko rozmasowując swoje czoło.
-Przepraszam, po prostu śniło mi się coś okropnego... Tak właściwie ile spałem? - powiedział i pocałował blondyna w czoło.-Już lepiej?-uśmiechnął się.
-Tak, lepiej, kamsahamnida. - również się uśmiechnął.- Spałeś jakieś pół godziny. Nie chciałem Cię budzić, ale ktoś przyszedł i chciał z Tobą porozmawiać...
-Kto?
-Nie wiem, nie znam go... Czeka w salonie. Zrobiłem mu herbatę.
- W takim razie idę zobaczyć kto to i zapytać skąd wiedział, że tu jestem.
***
-Ren?! Co Ty tu robisz?! I skąd wiedziałeś, że tu jestem?! - Jonghyun zrobił wielkie oczy z przerażenia. Bowiem Ren to osoba, która... Również zakochał się w dinozaurze i jakoś nie starał się tego ukrywać.
-Czy to ważne skąd wiedziałem? Lepiej powiedz mi, co Ty tu robisz. Martwiłem się Misiu. - Ren jak gdyby nigdy nic podszedł do Jonghyun'a i go pocałował.
Kiedy Key wszedł do kuchni zobaczył jak Ren i Jonghyun całowali się. W jego mieszkaniu i na jego oczach! A przecież przed chwilą Jjong mówił, że go kocha!
- Wiedziałem, że nie mówiłeś poważnie. Gdybyś mnie kochał...
-K-Key?! Przepraszam, to nie tak...
-WYJDŹ STĄD, NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ, ROZUMIESZ?!
- Ale daj mi wytłumaczyć, błagam!
-WYJDŹCIE STĄD OBOJE !!!!! I NIE WAŻ MI SIĘ TU PRZYCHODZIĆ WIĘCEJ!! - po tych słowach poszedł do swojego pokoju. Zamknął drzwi i położył się na łóżko płacząc. Sam nie wiedział kiedy zasnął. Przed zaśnięciem słyszał tylko ostrą wymianę słów i trzaśnięcie drzwi. Nic nie zrozumiał z kłótni, był zbyt zmęczony.
***
Następnego ranka Key obudził się bardzo wcześnie. Właściwie nie obudził się sam, bo obudził go zapach cynamonu. Wstał, odsłonił zasłony i zdziwił się, bo na szybie była karteczka z napisem, że w salonie coś na niego czeka... Z ciekawości szybko pokierował się w stronę drzwi. Kiedy je otworzył do jego nosa dotarł przyjemny zapach cynamonu, a także widok zapierający dech w piersiach.. Drogę do salonu wyznaczały świeczki zapachowe i płatki róż. Kiedy wszedł do salonu oniemiał z wrażenia. Ze świeczek było ułożone wielkie serce. Na środku serca leżał prezent zapakowany w niebieski papier z dzwonkami i jemiołą, bukiet różowych i żółtych róż, oraz mała koperta. Blondyn natychmiast podszedł do serca ze świec i otworzył kopertę. Znalazł w niej list. W liście najbardziej rzucał się w oczy nagłówek i podpis. Key czytał z zaciekawieniem : " Do Mojego najukochańszego Key,
na początku chciałbym Cię naprawdę bardzo przeprosić. Chciałem Ci wyjaśnić, ale niestety nie dałeś mi dojść do słowa. Oczywiście nie mam do Ciebie żadnych pretensji. Rozumiem, jak mogłeś się poczuć. Przepraszam Cię za to, naprawdę. Jeśli dałbyś mi wytłumaczyć... Czekam na Ciebie na dole w samochodzie.
Twój J.
P.S. W ramach rekompensaty skromny prezencik dla Ciebie Kochanie. "
Key zrobiło się ciepło na sercu. Postanowił otworzyć prezent. Jakież było jego zdziwienie i po części uradowanie, gdy w prezencie znalazł bluzę dla par. Ale skąd Jonghyun'owi wziął się pomysł, żeby kupić mu bluzę dla par?! Oprócz bluzy znalazł też śliczną bransoletkę z napisem "I love you!". Kwiaty wstawił do wazonu i szybko pobiegł się ubrać. Nie zastanawiał się długo co ubierać. Ubrał pierwsze lepsze rurki i bluzę dla par. Ułożył szybko włosy i umył zęby. Zbiegł szybko na dół uprzednio zakładając kurtkę i buty oraz biorąc telefon, portfel i klucze. Tak jak było napisane w liście na dole czekał na niego Jonghyun.

-Długo czekałeś?-powiedział Key stojąc przy drzwiach klatki.
-To nie ma znaczenia ile czekałem. Mógłbym czekać wieki. Chciałbym teraz zabrać Cię w pewne miejsce, mógłbym?- spytał Jonghyun otwierając drzwi do samochodu.
Chwilę później jechali już samochodem w jakieś tylko Jonghyun'owi znane miejsce... Gdy się zatrzymali oboje wysiedli.
- To...Co teraz?
-Zaprowadzę Cię w miejsce bardzo ważne dla mnie. Tam pierwszy raz poznałem ważną dla mnie osobę... Mogę Ci zakryć oczy? Bo chciałbym, żeby to była niespodzianka.
- Skoro to konieczne, to spoko.
***
-Możesz odsłonić oczy.
-OMG JJONG, JAK TU PIĘKNIE!
-Cieszę się, że Ci się podoba. Pamiętasz? Tu pierwszy raz się poznaliśmy. Od razu wiedziałem, że wkótce nas coś połączy i nie myliłem się. Kocham Cię. Ten chłopak.... Nic mnie z nim nie łączy. On się na mnie uwziął. Zakochał się we mnie. Mówiłem mu już, że nie ma szans, bo kocham kogoś innego ale on dalej swoje... A ten pocału...
-Ciiii, nie mów już nic.. - po tych słowach Key pocałował Jonghyun'a. W tej samej chwili paru ludzi przywiozło specjalnie choinkę z prezentami. Do sali weszli też kolędnicy. Otoczyli kółkiem zdziowionego Key i zadowolonego Jjong'a i zaczęli śpiewać kolędy.
-No, to się postarałeś. Kamsahamnida za wszystko, jeszcze nigdy wcześniej nie czułem się przy kimś tak cudownie, jak przy Tobie. Kocham Cię. - powiedział Key, pocałował Jonghyun'a czule i przytulił się do niego. - Chcę być z Tobą już zawsze.
-Też Cię kocham Key, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że mam Cię teraz przy sobie. Ciepło mi na sercu jak widzę jaki jesteś szczęśliwy. Wesołych Świąt Kochanie. //Bloondie :3