Translate

poniedziałek, 14 lipca 2014

Ważne...

Witam~
Przepraszam za tak długą nieobecność..
Niestety zawieszam bloga na jakiś czas.
Wena nie specjalnie ze mną chce współpracować..
Raz jest, raz jej nie ma. Zazwyczaj jak jest to nie mam dostępu do internetu, ponieważ jestem poza domem, albo gdzieś, gdzie nie ma WiFi.
No niestety.
Przepraszam Was bardzo mocno, jak mnie znów chwyci wena, to do Was wrócę, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. </3
/Bloondie :3

czwartek, 12 grudnia 2013

One Shot - Wesołych Świąt

Ritsu, One Shocik dla Ciebie ^^ Mianhae, że musiałaś tyle czekać ;___; Mam nadzieję, że się spodoba i nie będzie żadnych błędów keke :) Btw dziękuję wszystkim, którzy tu wchodzą i czytają :)  Jest to dla mnie naprawdę wielka motywacja do dalszej pracy <3 P.S. Pisane tak pół na pół czyli początek tekstu bez weny (;//) A tak mniej więcej od połowy wena mnie naszła, ahh ^^ Dobra, kończę, jeszcze raz dziękuję i miłego czytania :33
Nastał piękny, Grudniowy poranek. Key nie mógł uwierzyć, że czas tak szybko mija i już jutro Wigilia. Właśnie! Jutro Wigilia, a on nawet choinki nie miał ubranej! Wstał szybko, odsłonił okna i poszedł wziąć prysznic. Gdy już wyszedł z kąpieli ubrał się, wziął dużą torbę na zakupy, telefon, portfel oraz klucze i wybiegł szybko z domu. Najpierw poszedł po owoce, picie, bitą śmietanę, mąkę, mleko i inne rzeczy potrzebne do zrobienia ciasta, pierników .Potem po prezenty i pocztówki dla bliskich i przyjaciół. Kiedy wrócił odłożył torbę z zakupami i szybko pobiegł do piwnicy po choinkę i ozdoby. Minęła dosłownie chwila, a on już był w mieszkaniu i kończył jej ubieranie ( standardowo w pośpiechu zbił kilka bombek, na szczęście nic mu się nie stało). Po ubraniu choinki od razu zabrał się za rozpakowywanie zakupów. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Chłopak za pierwszym razem udał, że nie słyszy, ale kiedy pukanie do drzwi nie ustawało poszedł otworzyć. Przed drzwiami stał nikt inny jak Jonghyun. Chłopak, do którego Key coś czuł, tylko... Nie wiedział dokładnie co. Blondyn ze zdziwieniem i z lekkim stresem wpuścił Jjong'a do środka.
- Co Cię do mnie sprowadza? Myślałem, że nigdy się do mnie nie odezwiesz po tym, jak przy Twoich kolegach powiedziałem Ci, że mi się podobasz...
-Widzisz, bo ja... Źle się czuję z tym jak Cię wtedy potraktowałem. Przemyślałem sobie parę spraw, a że jutro Wigilia to chciałem... Przeprosić, wiesz..
-Naprawdę? Wyrzuty sumienia, prawda?
-To nie tak...Naprawdę... A nadal.. Ci się podobam? Czy zmieniłeś zdanie po tym jak Ciebie zwyzywałem? Bo teraz głupio mi się przyznać, ale... Ty też mi się podobasz i to od dawna.
-N-NAPRAWDĘ?!- Diva z przypływu emocji przytulił Jonghyun'a. Po chwili jednak odsunął się i przeprosił cicho. Jjong jednak spojrzał na niego, uśmiechnął się i dodał:
-Hej, nie musisz przepraszać... Sam chciałem to zrobić.
-Nie wierzę w to, co słyszę.. Że ja Ci się podobam? Przecież wcześniej sam mnie wyzywałeś od pieprzonych gejów... Czemu miałbym Ci teraz uwierzyć? Skąd mam wiedzieć, że za drzwiami nie stoją Twoi koledzy? Skąd mam wiedzieć, że to nie jest głupi żart? - Key był trochę zdenerwowany, ale starał się tego nie okazywać.
- Czy wszystko z Tobą dobrze? -dinozaur podszedł do blondyna i pogłaskał go po włosach.
- C-co Ty... - nie dokończył bo poczuł usta Jonghyun'a na swoich i dosłownie się rozpłynął. Po chwili jednak otrząsnął się i niechętnie przerwał pocałunek.
-Przepraszam Jjong, j-ja muszę zrobić jeszcze wiele rzeczy na jutro, wiesz... Wigilia. Więc jakbyś mógł...
-Ah, tak, jasne. - Jonghyun ruszył w stronę drzwi, jednak po chwili zatrzymał się. - Key... Może mógłbym Ci jakoś pomóc? Nie poradzisz sobie przecież z tym wszystkim do jutra..
- A która właściwie godzina?
-Eemmm... Wpół do drugiej.
- CHINCHA?! ALE... KIEDY TYLE CZASE UPŁYNĘŁO?! PRZECIEŻ DOSŁOWNIE PRZED CHWILĄ BYŁA 8 !
-Tak samo jak przed chwilą był Wrzesień a teraz mamy Grudzień...
-Masz rację, nie chcesz mi pomóc?
- Przed chwilą Ci to proponowałem. - uśmiechnął się i zapytał - co będę miał za pomoc?
- Hmm... Może potem ustalimy? - odwzajemnił uśmiech. - Rozbierz się i idź umyj ręce. Tam masz łazienkę. - ręką wskazał na odpowiednie drzwi. Kiedy zobaczył, że Jonghyun nadal w miejscu, dodał - Czemu nadal tu stoisz? Pokazałem Ci, gdzie jest łazienka. 
- EE... No to mówisz, że mam się rozebrać?
- Nie w tym sensie zboczeńcu... Kurtkę, szalik, czapkę, buty... - Zaśmiali się. - No to tam masz łazienkę i idź umyj ręce.
- Tak jest Umma. - Jjong uśmiechnął się i poszedł do łazienki.
-Umma? - powiedział do siebie Key.
***
- Tak się cieszę, że mamy już wszystko w piekarniku. Teraz trzeba tu tylko posprzątać. - powiedział Key z przerażeniem, bo myśl, że miał tu sprzątać... Była straszna.
-Ups... Myślę, że sprzątnięcie tego wszystkiego zajmie nam trochę czasu, keke. - powiedział dinozaur i obaj się zaśmiali.
-Ehh.. No i widzisz, po co była Ci ta wojna na mąkę? Teraz wszędzie jest biało i my wyglądamy jak bałwany, a tym bardziej Ty. Zabawnie to wygląda, taki umięśniony bałwan keke. - powiedział i "dźgnął" Jonghyun'a w brzuch, na co ten odpowiedział tym samym.
"Dźganie" przeszło w gilgotanie. Kiedy Jonghyun zdobył przewagę nad Key wykorzystał to i jeszcze bardziej zaczął gilgotać prawie płaczącego ze śmiechu blondyna. Przestali na chwilę, żeby odpocząć, bo od śmiechu bolały ich brzuchy.
-Key...
-Tak?
- Mogę Ci teraz coś szczerze powiedzieć?
- No jasne, mów. - podekscytowany z ciekawości blondyn usiadł po turecku patrząc dinozaurowi w oczy.
-B-bo mi... Bo moja rodzina niedawno zginęła w wypadku samochodowym i... Mieszkam sam od tego czasu. Nie miałem komu o tym powiedzieć..
- O Matko, to straszne... Przykro mi... Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś?
- Bałem się, że będziesz mi okazywał takie wielkie współczucie, a ja nie chcę współczucia...
-Oh, rozumiem. A co powiesz na... Wspólne Święta?  - Key uśmiechnął się do Jjong'a.
- Bardzo chętnie, ale nie chcę sprawiać problemu...
- No co Ty, żaden problem. Chyba lepiej, żebyś spędzał ten dzień z kimś, niż sam, prawda?
-Tak, prawda. Wiesz co? Dziękuję Ci. Bardzo Ci dziękuję. Jesteś osobą, która jeszcze trzyma mnie przy życiu. Codziennie jak wstawałem rano załamany, jak przyszedłem do szkoły i zobaczyłem Twoją uśmiechniętą twarz na korytarzu humor mi powracał. Czułem się szczęśliwy zawsze jak na Ciebie patrzyłem... To Ty dajesz mi siłę.. Ja Cię po prostu kocham.
- Jjong ja.. Ja nie wiem co powiedzieć...
- Nie mów nic. Nie musisz. - po tych słowach Jonghyun ponownie tego dnia pocałował Divę. Ten tym razem odwzajemnił pocałunek.
Całowali się długo. Na początku leniwie oddawali sobie pocałunki.  Nawet dzwoniący telefon im nie przeszkadzał. Kiedy zaczęli całować się bardziej... Namiętnie, ciasto i pierniki `oznajmiły` że   są już gotowe. Chłopcy niechętnie oderwali się od siebie 
-Oh, akurat teraz..-powiedział zawiedziony Jonghyun i dodał - Key błagam, wracaj szybko, mam małą potrzebę... - po tych słowach wskazał na swoje spodnie i lekko się zarumienił.
-Jjong! Ty jesteś po prostu niemożliwy. Aż tak Cię podnieca zwykłe całowanie?
-Zwykłe całowanie z niezwykłą osobą, a poza tym przyznaj, że też się podnieciłeś. - wskazał ręką na spodnie blondyna i obaj się zaśmiali.
-No dobrze, ale nie licz na wiele. - Key uśmiechnął się i poszedł wyjąć ciasto oraz pierniki.
***
Jonghyun usłyszał z kuchni dźwięk jakby coś spadło i krzyki. Natychmiast tam pobiegł. Gdy wszedł zobaczył Key leżącego na podłodze trzymającego się za brzuch, krew na podłodze i otwarte okno.
-Boże, Key, co Ci się stało?! - podbiegł do niego i natychmiast zadzwonił na pogotowie.
-T-ten chłopak.. J-ja nie widziałem jego twarzy.. Zaskoczył mnie, wszedł oknem i wbił mi nóż w brzuch.. Aish, boli..
- Spokojnie, wiem co robić.- podszedł do okna, zamknął je i po chwili pobiegł do łazienki po ręcznik. W łazience czekała go w pewnym sensie niespodzianka... Coś, właściwie ktoś...
-O MÓJ BOŻE!! BIAŁA DAMA!! BŁAGAM NIE!! MÓJ CHŁOPAK MOŻE UMRZEĆ!!
- Nie jestem Białą Damą, tylko Aniołem...
-C-co?!
W tej samej chwili coś zaczęło trząść chłopakiem i słyszał jakieś słowa, których na początku nie rozumiał.
***
-Jjong, obudź się.
-C-co?! Co się dzieje?! - wstał i zderzyli się z Key czołami.
-Ouch, to bolało hehe. - powiedział Key lekko rozmasowując swoje czoło.
-Przepraszam, po prostu śniło mi się coś okropnego... Tak właściwie ile spałem? - powiedział i pocałował blondyna w czoło.-Już lepiej?-uśmiechnął się.
-Tak, lepiej, kamsahamnida. - również się uśmiechnął.- Spałeś jakieś pół godziny. Nie chciałem Cię budzić, ale ktoś przyszedł i chciał z Tobą porozmawiać...
-Kto?
-Nie wiem, nie znam go... Czeka w salonie. Zrobiłem mu herbatę.
- W takim razie idę zobaczyć kto to i zapytać skąd wiedział, że tu jestem.
***
-Ren?! Co Ty tu robisz?! I skąd wiedziałeś, że tu jestem?! - Jonghyun zrobił wielkie oczy z przerażenia. Bowiem Ren to osoba, która... Również zakochał się w dinozaurze i jakoś nie starał się tego ukrywać.
-Czy to ważne skąd wiedziałem? Lepiej powiedz mi, co Ty tu robisz. Martwiłem się Misiu. - Ren jak gdyby nigdy nic podszedł do Jonghyun'a i go pocałował.
Kiedy Key wszedł do kuchni zobaczył jak Ren i Jonghyun całowali się. W jego mieszkaniu i na jego oczach! A przecież przed chwilą Jjong mówił, że go kocha!
- Wiedziałem, że nie mówiłeś poważnie. Gdybyś mnie kochał...
-K-Key?! Przepraszam, to nie tak...
-WYJDŹ STĄD, NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ, ROZUMIESZ?!
- Ale daj mi wytłumaczyć, błagam!
-WYJDŹCIE STĄD OBOJE !!!!! I NIE WAŻ MI SIĘ TU PRZYCHODZIĆ WIĘCEJ!! - po tych słowach poszedł do swojego pokoju. Zamknął drzwi i położył się na łóżko płacząc. Sam nie wiedział kiedy zasnął. Przed zaśnięciem słyszał tylko ostrą wymianę słów i trzaśnięcie drzwi. Nic nie zrozumiał z kłótni, był zbyt zmęczony.
***
Następnego ranka Key obudził się bardzo wcześnie. Właściwie nie obudził się sam, bo obudził go zapach cynamonu. Wstał, odsłonił zasłony i zdziwił się, bo na szybie była karteczka z napisem, że w salonie coś na niego czeka... Z ciekawości szybko pokierował się w stronę drzwi. Kiedy je otworzył do jego nosa dotarł przyjemny zapach cynamonu, a także widok zapierający dech w piersiach.. Drogę do salonu wyznaczały świeczki zapachowe i płatki róż. Kiedy wszedł do salonu oniemiał z wrażenia. Ze świeczek było ułożone wielkie serce. Na środku serca leżał prezent zapakowany w niebieski papier z dzwonkami i jemiołą, bukiet różowych i żółtych róż, oraz mała koperta. Blondyn natychmiast podszedł do serca ze świec i otworzył kopertę. Znalazł w niej list. W liście najbardziej rzucał się w oczy nagłówek i podpis. Key czytał z zaciekawieniem : " Do Mojego najukochańszego Key,
na początku chciałbym Cię naprawdę bardzo przeprosić. Chciałem Ci wyjaśnić, ale niestety nie dałeś mi dojść do słowa. Oczywiście nie mam do Ciebie żadnych pretensji. Rozumiem, jak mogłeś się poczuć. Przepraszam Cię za to, naprawdę. Jeśli dałbyś mi wytłumaczyć... Czekam na Ciebie na dole w samochodzie.
Twój J.
P.S. W ramach rekompensaty skromny prezencik dla Ciebie Kochanie. "
Key zrobiło się ciepło na sercu. Postanowił otworzyć prezent. Jakież było jego zdziwienie i po części uradowanie, gdy w prezencie znalazł bluzę dla par. Ale skąd Jonghyun'owi wziął się pomysł, żeby kupić mu bluzę dla par?! Oprócz bluzy znalazł też śliczną bransoletkę z napisem "I love you!". Kwiaty wstawił do wazonu i szybko pobiegł się ubrać. Nie zastanawiał się długo co ubierać. Ubrał pierwsze lepsze rurki i bluzę dla par. Ułożył szybko włosy i umył zęby. Zbiegł szybko na dół uprzednio zakładając kurtkę i buty oraz biorąc telefon, portfel i klucze. Tak jak było napisane w liście na dole czekał na niego Jonghyun.

-Długo czekałeś?-powiedział Key stojąc przy drzwiach klatki.
-To nie ma znaczenia ile czekałem. Mógłbym czekać wieki. Chciałbym teraz zabrać Cię w pewne miejsce, mógłbym?- spytał Jonghyun otwierając drzwi do samochodu.
Chwilę później jechali już samochodem w jakieś tylko Jonghyun'owi znane miejsce... Gdy się zatrzymali oboje wysiedli.
- To...Co teraz?
-Zaprowadzę Cię w miejsce bardzo ważne dla mnie. Tam pierwszy raz poznałem ważną dla mnie osobę... Mogę Ci zakryć oczy? Bo chciałbym, żeby to była niespodzianka.
- Skoro to konieczne, to spoko.
***
-Możesz odsłonić oczy.
-OMG JJONG, JAK TU PIĘKNIE!
-Cieszę się, że Ci się podoba. Pamiętasz? Tu pierwszy raz się poznaliśmy. Od razu wiedziałem, że wkótce nas coś połączy i nie myliłem się. Kocham Cię. Ten chłopak.... Nic mnie z nim nie łączy. On się na mnie uwziął. Zakochał się we mnie. Mówiłem mu już, że nie ma szans, bo kocham kogoś innego ale on dalej swoje... A ten pocału...
-Ciiii, nie mów już nic.. - po tych słowach Key pocałował Jonghyun'a. W tej samej chwili paru ludzi przywiozło specjalnie choinkę z prezentami. Do sali weszli też kolędnicy. Otoczyli kółkiem zdziowionego Key i zadowolonego Jjong'a i zaczęli śpiewać kolędy.
-No, to się postarałeś. Kamsahamnida za wszystko, jeszcze nigdy wcześniej nie czułem się przy kimś tak cudownie, jak przy Tobie. Kocham Cię. - powiedział Key, pocałował Jonghyun'a czule i przytulił się do niego. - Chcę być z Tobą już zawsze.
-Też Cię kocham Key, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że mam Cię teraz przy sobie. Ciepło mi na sercu jak widzę jaki jesteś szczęśliwy. Wesołych Świąt Kochanie. //Bloondie :3

sobota, 9 listopada 2013

One Shot - "Ten jeden raz."

Tego One Shot'a dedykuję Mojej Kochanej Ritsu <3 Dzięki Tobie nie ma tu żadnych błędów <33 Mam nadzieję, że Wam się spodoba i że to mój pierwszy i nie ostatni One Shot ^^ Tak więc miłej lektury :*
To była już ostatnia lekcja. Dlaczego w liceum lekcje kończą się tak późno? Za oknem widniał piękny obraz : wszystko pokryte białym puchem. Było zapalone już kilka latarni, co prawda była dopiero 16.25, ale już robiło się ciemno.
 - Paweł, masz iść do tablicy. - poczułem lekkie szturchanie w plecy.
-C-co? Które zadanie? -zapytałem Michała.
-Zadanie 8 strona 231. - powiedział szeptem.
-Dziękuję. - odpowiedziałem.
- Paweł, zaraz dostaniesz odpowiednią ocenę. - powiedziała zdenerwowana belferka i dodała - mam nadzieję, że wiesz chociaż, które za...- nie dokończyła, ponieważ przerwał jej dźwięk dzwonka. - Masz szczęście, następnym razem będzie jedynka. Spakujcie się i możecie iść. Wesołych Świąt.
- Dziękujemy. Pani również życzymy Wesołych Świąt. - powiedziała klasa chórkiem.
-Ufff, upiekło Ci się. Gdyby nie ten dzwonek, pewnie dostałbyś kilka dodatkowych zadań do domu.-zaśmiał się Michał.
- Ja wprost uwielbiam ten dzwonek.- powiedziałem i tak jak mój kolega zacząłem się śmiać.
Coś mnie tak jakby do niego przyciągało, ale nie wiem co. Mam tak już od dłuższego czasu. Nie jestem pewnien, co on do mnie czuje i chciałem go o to zapytać. Niestety już wiem, że nie. Stałem jak wryty i przyglądałem się całej sytuacji. Do Michała podbiegła jakaś dziewczyna i rzuciła mu się w ramiona. On ją przytulił, a po chwili pocałował. Kiedy się całowali poczułem ukłucie w sercu. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, więc zacząłem biec przed siebie. Chwilę potem zorientowałem się, że trafiłem do kina. Tak, to na pewno było kino. Poszedłem do kasy i kupiłem bilet na jakiś horror. Skierowałem się w stronę sali. Gdy tam trafiłem były jeszcze reklamy. Postanowiłem pójść do toalety, żeby w czasie filmu nie chodzić.
***
- Michał? A co Ty tu robisz?-zapytał zdziwiony kiedy mnie zobaczył.
-Oh, chciałem Ci coś powiedzieć.
-Nie musisz mi nic mówić. W sumie wystarczy, że powiesz mi, kim była ta dziewczyna, z którą się całowałeś.
- Właśnie o tym chciałem Ci powiedzieć.. Nic mnie z nią nie łączy. To tylko moja przyjaciółka. Całowaliśmy się, bo mnie o to poprosiła. Powiedziała mi, że jakiś facet za nią chodzi od kilku dni i raz jej powiedział, że jak nie pocałuje jakiegoś chłopaka na jego oczach, to ... Ykhym - odchrząknął - Wiesz o co chodzi.
-Czyli mam rozumieć, że całujesz się ze swoimi przyjaciółkami tak... Od tak?!
-A co byś zrobił, gdyby Twoja przyjaciółka była szantażowana w ten sposób? Wiesz co, skończmy może ten temat.
- Ale...- nie dałem mu dokończyć i go pocałowałem. - C-co Ty...
- Nie mów nic, kocham Cię.-powiedziałem i wróciłem do pocałunku.
Skorzystałem z tego, że stał z lekko otwartą buzią ze zdziwienia i od razu wdarłem się do środka. On chyba zaczął rozumieć, co się dzieje, bo po chwili dołączył się do pocałunku. Nasze języki tańczyły razem. Całowaliśmy się coraz namiętniej. Oderwaliśmy się od siebie na chwilę, gdy zabrakło nam powietrza. Poczułem, że spodnie zaczynają mnie uwierać. Spojrzałem na Pawła, on chyba to widział. Uśmiechnął się i zaciągnął mnie do kabiny. Od razu zajął się moimi ustami. Oddawałem leniwie pocałunki. Po chwili zacząłem obdarowywać pocałunkami jego szyję, pozostawiając na niej mokre ślady. Pozbawiłem go koszuli i sam zdjąłem swoją. Paweł chcąc uzyskać dominację popchnął mnie lekko na ścianę kabiny i przycisnął mnie do niej, napierając na moje biodra. Czułem jeszcze większy dyskomfort. Całował moją szyję i schodził coraz niżej. Zatrzymał się na obojczykach. Przygryzł jednego, co wywołało u mnie cichy jęk. Zaczął schodzić jeszcze niżej całując mój tors, bawiąc się jednym z moich sterczących sutków, ściskając go lekko, co wywoływało u mnie ciche jęki. Gdy ewidentnie mu się to znudziło wrócił do moich ust. Położył rękę na moim członku, lekko go masując przez spodnie. Chwilę później już nie miałem na sobie spodni. Mój partner zaśmiał się widząc, jak się podnieciłem. Po chwili już klęczał przede mną. Przejechał językiem po całej długości mojego członka, co ponownie wywołało u mnie jęk. Zassał się na główce i zaczął ją lekko ssać. Było mi tak dobrze, że zacząłem mruczeć. Gdy Paweł to zauważył, wziął go całego do buzi. Jęknąłem głośno, sprawiając, że chłopak zaczął poruszać powoli głową w przód i tył.
-Szybciej. Błagam szybciej!-szeptałem i złapałem go za głowę.
Spełnił moją prośbę i zaczął szybciej ruszać głową. Żeby mu pomóc zacząłem dopasowywać ruch bioder do ruchów jego głowy.
-J-ja... Ja zaraz... DOJDĘ!- Krzyknąłem, po czym poczułem, że tak się stało. Paweł ku mojemu zdziwieniu połknął wszystko. Gdy wstał, był już bez spodni. Nawet nie wiem, kiedy je ściągnął. -Masz niezłą wprawę. - powiedziałem i się uśmiechnąłem.
-Wiem. Teraz Twoja kolej.-powiedział i wskazał na swoją erekcję.
Bez chwili wahania odwróciłem go plecami do siebie i od razu w niego wszedłem, uprzednio chwytając jego członka do ręki robiąc mu dobrze. Syknął cicho, gdy w niego wszedłem. "Wybacz, że tak bez rozgrzewki" powiedziałem obdarowując jego szyję pocałunkami i zacząłem się poruszać. Paweł jęczał, ja też. Ruszałem się coraz szybciej i mocniej chcąc jak najszybciej osiągnąć spełnienie. Jeszcze parę mocnych ruchów i ... Oboje doszliśmy w tym samym momencie. Opadliśmy na podłogę zdyszani.
- Dziękuję Ci. Też Cię kocham, kochałem i będę kochać.-powiedział i dodał - daj rękę, nie bój się, nie będzie boleć.
- O co Ci cho... -przeraziłem się, gdy zobaczyłem, że mój kochanek wyjął nóż.
-Pocałuj mnie ten jeden, ostatni raz.
Spełniłem jego prośbę i go pocałowałem. Poruszyłem przy okazji kilka razy biodrami, bo miałem ochotę na jeszcze raz. "Póki z niego nie wyszedłem" pomyślałem. On jęknął parę razy, co mnie jeszcze bardziej zachęciło.
-Przestań już. Przepraszam Cię. Muszę to zrobić. Daj rękę. Chcę żebyśmy już zawsze byli razem.-powiedział. Podałem mu rękę. Ścisnął ją i przeciął mi żyły. Potem poczułem jeszcze jak wbija mi nóż w serce. - Kocham Cię.- usłyszałem ostatni raz.
-No to teraz moja kolej- pomyślał Paweł i zrobił to samo sobie.  //Bloondie ;3

niedziela, 3 listopada 2013

Wakacyjna przygoda 10

Świeżutki,  rozdzialik XD Miłego czytania, mam nadzieję, że się Wam spodoba ^^
Następnego ranka, po rozmowie z Minho, Roksana przemyślała wszystko o czym rozmawiali. Postanowiła się zmienić. "To dla Taemin'a " pomyślała. Ubrała się, uczesała włosy w koka i zeszła na dół. Ku jej zdziwieniu przy stole brakowało tylko Minho.
- Cześć chłopaki, siemka Emily. - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Podeszła do Taemin'a, pocałowała go i dodała - Hej skarbie, jak spałeś?
-Dobrze Myszko. A Ty? Jak się czujesz? Lepiej niż wczoraj? - od razu zasypywał dziewczynę pytaniami.
-Tak, czuję się dużo, dużo lepiej niż wczoraj, dziękuję. Rozmowa z Minho mi trochę pomogła. Przemyślałam sobie parę spraw i... Teraz już jest ok. -powiedziała uśmiechnięta i zapytała - a gdzie jest Minho? Wyszedł gdzieś?
-On? Wychodzić? O tej godzinie? Co ty. Śpi jeszcze w pokoju. Nawet ja o tej godzinie nie śpię. - powiedział Onew.
-Onew, nie pogrążaj się już.- powiedziała Emily żartobliwie i wszyscy zaczęli się śmiać.
- To może ja pójdę obudzić Minho? - zaproponowała Roksana.
-Tylko weź coś ze sobą. Najlepiej wodę czy coś, bo Minho nie łatwo obudzić...- powiedział Key i podał dziewczynie szklankę zimnej wody, po czym oboje wybuchnęli śmiechem.
-Dziękuję, jak będę potrzebowała pomocy, to was zawołam, więc przygotujcie się na wszelki wypadek. - puściła "oczko"  do Taemin'a i poszła na górę.
***
-Minho, wstań, już jest późno.
-Nigdy nie jest za późno na sen. Daj jeszcze pospać. -powiedział i odwrócił się plecami do dziewczyny.
-Nie ładnie mnie tak ignorować. - powiedziała z wrednym uśmieszkiem i postawiła szklankę na szafce nocnej. -skoro nie po dobroci, to siłą.
Pierwsze, co zrobiła to odsłoniła okna. Tak, to zawsze działa. Gdy zobaczyła, że Minho nakrył sobie głowę kołdrą podeszła do łóżka i zrzuciła kołdrę na podłogę. Kiedy to również nie zadziałało, zabrała chłopakowi poduszki i zaczęła nimi w niego rzucać. On tylko się zaśmiał i powiedział:
-Słaba jesteś. Nie uda Ci się mnie tak łatwo wypędzić z łóżka.
-Zakład? -powiedziała, po czym wzięła szklankę z wodą i wylała trochę na stopy Minho.
-CHOLERA, ALE ZIMNO! JAK MOGŁAŚ BYĆ TAK BRUTALNA?- zaśmiał się.
-Cóż, nie miałam wyboru. Wstawaj. - powiedziała i się uśmiechnęła.
- W takim razie ja też nie mam wyboru... - podszedł do Roksany i ją pocałował.
-MINHO! C-CO TO MIAŁO BYĆ?! WIESZ, ŻE JESTEM Z TAEMIN'EM!- odskoczyła od niego jak oparzona i urażona skrzyżowała ręce na piersi.
- Wybacz, musiałem coś spra...
-Nie rób tak więcej. Ubierz się i zejdź na dół, wszyscy czekają tylko na Ciebie. - powiedziała i wyszła, trzaskając drzwiami.
***
-Jak poszło? Udało się? Woda zadziałała? - zapytał Key gdy tylko dziewczyna wróciła do kuchni.
- Tak, udało się. Dzięki szklance zimnej wody, pan "Śpioch" ubiera się i zaraz zejdzie. - powiedziała żartobliwie.
- O wilku mowa! Jak się spało "panie Śpiochu"?- zapytał Onew i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Tak, tak, Onew. Wszyscy wiemy, że cieszysz się, bo to nie Ty zostałeś oblany zimną wodą. - powiedział, spojrzał z wyrzutem na Roksanę, po czym zaczął się śmiać.
***
Po śniadaniu każdy poszedł do swojego pokoju. Taemin pomyślał, że to dobry moment na rozmowę z Roksaną. Poszedł więc do jej pokoju.
- Hej kochanie, bardzo jesteś zajęta? -stanął w drzwiach pokoju dziewczyny.
-Nie, no coś Ty. Wchodź kotku, chyba że wolisz stać w drzwiach. - powiedziała i oboje się zaśmiali. - Coś się stało? -spytała zmartwiona.
- Nie, absolutnie nic się nie stało. Chciałem tylko sprawdzić, czy wszystko w porządku i spędzić trochę czasu z Tobą sam na sam.
- Naprawdę nie musisz się tak o mnie martwić, już jest dobrze. - powiedziała, pocałowała Maknae w policzek i dodała - Dziękuję, że tak się troszczysz. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też kocham, nawet nie wiesz jak bardzo. Źle się czuję jak widzę, że jesteś smutna, albo coś w tym stylu.
-Kochanie, nie przejmuj się, każdy ma te lepsze i te gorsze dni. - powiedziała i przytuliła się do chłopaka.
-Słuchaj... Dzisiaj planowaliśmy iść z chłopakami i Emily do kina. Nie miałabyś ochoty pójść z nami?
- Pewnie, z miłą chęcią. Macie już wybrany film?
-Nie, właśnie nie. Zdecydowaliśmy, że wybierzemy jak już będziemy w kinie. -zaśmiał się.
- Taemin... Co się stało? Widzę, że coś Ci jest. - Roksana spojrzała na Maknae i dodała -przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
- Po prostu jestem śpiący...
- Trzeba było tak od razu. Połóż się, póki mamy jeszcze czas wolny.
- Chodzi o to, że nie mogę zasnąć.
-Czemu? Obejrzałeś coś?
- Nie... Od czasu śmierci Soehyun mam koszmary. Zawsze kończą się one tak samo... Śmiercią bliskiej osoby. Ja po prostu boję się zasnąć.
-Oppa... Czemu mi od razu nie powiedziałeś?
-Nie chciałem Cię martwić, masz inne zmartwienia na głowie niż to, że nie mogę zasnąć.
- Nawet nie wolno Ci tak mówić! Dobrze wiesz, że jesteś najważniejszy! Możesz mi mówić wszystko. Skoro się boisz sam spać, to zawsze możesz przyjść do mnie.
-Czyli mogę się teraz położyć u Ciebie?- zapytał i się lekko zarumienił.
- Oczywiście, że możesz. Jeśli nie masz nic przeciwko, to położę się z Tobą, bo też nie spałam w nocy i jestem trochę zmęczona. -uśmiechnęła się.
-Nie mam absolutnie nic przeciwko, skarbie. Dobranoc. - powiedział i pocałował dziewczynę.
-Dobranoc.-odwzajemniła pocałunek.
-Śpij dobrze. -powiedział z uśmiechem.
-Ty też. - odpowiedziała i wtuliła się w Maknae.
/ Bloondie :3 Mam nadzieję, że Wam się podobało? :) Sprawę mam taką małą, a mianowicie: czy jest ktoś, kto chciałby dostawać powiadomienia o nowym rozdziale? Jeśli tak, to proszę żeby każdy kto chce, napisał w komentarzu i podał link do swojego aska, fb, nr gg czy gdzie tam chcecie dostawać powiadomienia :) No, to na tyle z mojej strony :) Miłej niedzieli życzę :*

czwartek, 17 października 2013

Wakacyjna przygoda 9

Kochani, bardzo mocno Was przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale sami wiecie jak to jest w 3 gimnazjum. W ch*j nauki, nie ma praktycznie na nic czasu.. Ale zmotywowałam się w końcu i coś nabazgrałam, mam nadzieję, że nie jesteście źli za takie opóźnienie? Miłej lektury haha :)
 
 
P.S. Wybaczcie, że taki krótki, ale mój mózg jest po prostu wykończony :cc
 
 
 
**Roksana**
-Panie Doktorze, wiadomo już coś?
 
- Niestety, robiliśmy co w naszej mocy.. Przykro mi.
 
-C-CO?! ŻE NIBY SOE UMARŁA?!- krzyknęła przerażona Roksana.
 
-Proszę się uspokoić. Naprawdę mi przykro, nie możemy nic więcej zrobić.
 
- Nie... - szepnęła, po czym osunęła się na podłogę i zakryła twarz dłońmi.
 
-Roksi, nie płacz, proszę. - powiedział Taemin i przytulił dziewczynę.
 
- A-ale to moja wina. - wtuliła się w Maknae i płakała.
 
- Nie mów tak, przecież nic nie zrobiłaś.
 
-Ale chciałam się na niej zemścić. Dostałam co chciałam. -powiedziała i jeszcze bardziej się rozpłakała.
 
-Twoja zemsta przecież nie na tym polegała. Nie obwiniaj się kochanie i nie płacz, bo nie lubię jak płaczesz.
 
-Gomawo, ale Soehyun nikt już nam nie zwróci. - powiedziała załamanym głosem i dodała - chodźmy do domu.
 
-Chłopaki, zabieramy Emily i Roksi do nas.- powiedział Tae.
 
** Kilka godzin później **
 
-Roksana, zjedz coś. Nie możesz ciągle tak siedzieć. -powiedział zatroskany Key.
 
-Nie jestem głodna. - w tym momencie w jej brzuchu zaburczało ( *brrrrrrrrłrrrrrrr* :D ).
 
-Cóż, Twój brzuch mówi co innego. - powiedział i oboje się zaśmiali.
 
-No nie wiem..
 
-Masz tu obiad i nie dyskutuj więcej. - podał jej talerz z frytkami, kurczakiem i trzema różnymi surówkami.
 
- Ojejku, gomawo, bardzo ładnie wygląda. - powiedziała i się uśmiechnęła.
 
-Jedzenie nie ma ładnie wyglądać, tylko dobrze smakować. - puścił do niej oczko i dodał. - Smacznego.
** W tym samym czasie Taemin i Minho**
 
-Niepokoi mnie zachowanie Roksany... Nie chce z nikim rozmawiać, nawet ze mną. Teraz tylko Key namówił ją, żeby coś zjadła. Trzeba z nią poważnie porozmawiać. - powiedział Taemin.
 
-No to idź i z nią pogadaj.
 
-Próbowałem, nic z tego.
 
- A może ja spróbuję? - zaproponował Minho i wstał.
 
- No dobrze, spróbuj.. Powodzenia. - powiedział młodszy niepewnym głosem.
 
-Młody, a z Tobą wszystko w porządku? Chyba nie jesteś zazdrosny?
 
- Nie, co Ty... No dobra, może trochę.
 
-Trochę? - powiedział Minho i się zaśmiał.
 
- Ehh.. TAK, jestem zazdrosny. *przewraca oczami* Pasuje?
 
-Omo, rozumiem.. - uśmiechnął się i dodał - przecież wiesz, że nie chcę Ci jej odebrać. Przyjaciele  tak nie robią.
 
- Gomawo Minho. Jak się czegoś dowiesz, to proszę powiedz mi, dobrze?
 
- Jasne, obiecuję.
 
** 2 minuty później **
 
- Roksana, możemy porozmawiać?
 
-A musimy?
 
-Tak, to ważne. Mogę wejść?
 
-Tak, proszę. Tylko zamknij drzwi.
 
-Co się dzieje Roksana? - usiadł koło niej, a gdy nie odpowiedziała dodał - przecież wiesz, że możesz nam wszystko mówić.
 
-Minho, źle się czuję ze śmiercią Soehyun. Mam wrażenie jakby to była moja wina. - odpowiedziała, a z jej oczu zaczęły spływać łzy.
 
- Proszę Cię, nie płacz. To nie Twoja wina. Widzisz, wszyscy się bardzo tym przejmujemy. Każdy za nią tęskni. Nie obwiniaj się. Musisz zacisnąć zęby i iść dalej, nie możesz tkwić w jednym miejscu i ciągle o tym myśleć.
 
-Ale w takim razie co mam robić do jasnej cholery?! Cokolwiek nie zrobię, gdziekolwiek nie pójdę, tam widzę roześmianą twarz Soe. Nie dam rady tak dalej!
 
-Zajmij się czymś, co lubisz robić. Myśl o tym, co sprawi, że na Twojej twarzy pojawi się uśmiech.
 
-Ale to nic nie da.
 
-Próbowałaś?
 
-Nie...
 
- A więc spróbuj. Warto. Zwłaszcza, że masz dla kogo się uśmiechać.
 
-Co masz zamiar przez to powiedzieć? Że mam tak po prostu zapomnieć, że straciłam przyjaciółkę, tak? Udawać, że nic się nie stało?!
 
-Nie możesz ciągnąć teraz jednego tematu! W kółko nawijasz tylko o tym. Spójrz też na innych! Każdy z nas cierpi, mówiłem już.
 
-Ale...
 
-Taemin bardzo się o Ciebie martwi, a Ty sobie z tego nic nie robisz. Dziewczyno, ogarnij się. Nie mówię tego, żeby Ci dogryźć, tylko żeby Ci pomóc. Nic nie jesz, z nikim nie rozmawiasz, nie dbasz o siebie. Zrób coś ze sobą w końcu.
 
- Ale ja nie wiem, co mam dalej robić, nie daję rady psychicznie, rozumiesz?
 
-A nie zauważyłaś tego, że próbujemy Ci pomóc? Przemyśl sobie to i będziesz wiedziała co masz zrobić.
 
-Masz rację. Gomawo. - powiedziała i przytuliła chłopaka.
 
// Bloondie :3 Mam nadzieję, że spodobało się Wam :D. Zostawiajcie komentarze jeśli byście mogli :33 

poniedziałek, 2 września 2013

Wakacyjna przygoda 8

Kochani, mianhae, że musieliście tyle czekać. Nie miałam takiej weny. W dodatku miałam problemy dotyczące postaci, którą jest Soehyun. Nie będę wam mówiła jakie problemy, to nie ma znaczenia. Mogę powiedzieć Wam tylko tyle, że niektóre postacie mogą się zmienić. Opowiadanie napisałam kilka minut temu, więc bardzo Was przepraszam za błędy. Kocham Was :* Miłego czytania ^3^
 
 
**Emily**

Emily zaraz po obudzeniu wybrała numer Onew.

-Hej Onew, z tej strony Emily. Miałbyś może czas, żeby się dzisiaj spotkać?
-Jasne a coś się stało?-zapytał zatroskany.

-Nie, nic się nie stało, po prostu chciałam się przejść.

-Dobrze, nie ma sprawy. To o której się widzimy?

-Mi pasuje o każdej godzinie. A o której Ty byś mógł?

-Może za godzinę koło Batorego?

-Jasne, to do zobaczenia.

-Saranghae, do zobaczenia. –powiedział i rozłączył się.

-Omo, tyle czekać… - powiedziała do siebie, po czym zadzwoniła do Roksany.

**Roksana**

-Jestem gotowa oderwać głowę temu, kto mnie obudził z mojego pięknego snu.- powiedziała zaraz po tym jak odebrała telefon, nawet nie patrząc na wyświetlacz.
-Dziękuję za takie piękne powitanie. –zaśmiała się Emily i dodała – masz czas i ochotę wybrać się ze mną na szybkie zakupy? Jebal, jebal, jebal.

-NA ZAKUPY? To o której?

-Będziesz gotowa za 5 lub 10 minut?

-Daj mi 10 minut bo dopiero wstałam, a chciałabym się ogarnąć i coś zjeść, bo nic nie jadłam.
-Omo, daj spokój, będę za 5 minut, ogarniaj się.

-A co ze śniadaniem? Mam chodzić głodna?
-Zjemy na mieście, ja stawiam. No już, wyjeżdżam z domu, masz być za 5 minut gotowa, cześć.- powiedziała i rozłączyła się.
**15 minut później** Roksana i Emily**
-Dziękuję za to pyszne śniadanie.-powiedziała Roksana.
-Nie ma za co. O! Zobacz jakie fajne buty! Chodź szybko!-poganiała dziewczynę.
-Już, już, muszę zawiązać sznurówkę.-zaśmiała się Rok-chan.
-Przez Ciebie teraz jest czerwone i musimy czekać.-powiedziała Emily.
-Ojej, pięć minut Cię nie zbawi. O, zobacz, tam jest Soehyun. –wskazała palcem dziewczynę.
Ledwo, co zapaliło się zielone światło, Soehyun wybiegła na ulicę, żeby przywitać się z dziewczynami. Niestety nie zauważyła rozpędzonego samochodu i po chwili wszędzie była krew. Soe była cała w krwi... Uderzenie było tak duże, że w masce było lekkie wgniecenie. Dziewczyny wystraszone podbiegły do dziewczyny i od razu zadzwoniły na pogotowie. Obie płakały. Kiedy pogotowie przyjechało, od razu zabrali ją do szpitala.
**Szpital**
-Przepraszam Panie Doktorze, wiadomo już coś?-zapytała zmartwiona Roksana.
-Pacjentka jest w bardzo ciężkim stanie. Nie wiadomo, czy z tego wyjdzie. Poza tym ma złamaną lewą rękę, i także nogi nie są w dobrym stanie. Jeżeli się wybudzi ze śpiączki to prawdopodobnie przez bardzo długi czas nie będzie mogła chodzić.
-Dziękuję. Jak będzie coś wiadomo, niech Pan mi powie, dobrze?
-Dobrze. –powiedział i poszedł dalej.
-I co? Wiadomo już coś?-zapytała Emily.
-Powiedział, że jest w bardzo ciężkim stanie i nie wiadomo, czy z tego wyjdzie. Ma złamaną ręke i jej nogi są w złym stanie i prawdopodobnie po wybudzeniu ze śpiączki nie będzie mogła chodzić...-powiedziała, po czym się rozpłakała.
-Omo…-usiadła zmartwiona Emily.
**2 godziny później**
-Emily, obudź się.
-C..Co? Wiadomo już coś?
-Nie, tylko od jakiejś godziny dzwoni Ci telefon. Odbierz w końcu. –powiedziała Roksana.
-OMO! Miałam się spotkać z Onew. Jaka ja głupia, zupełnie zapomniałam. Zadzwonię do niego.
-Tak, słucham?
-O-Onew?
-Tak. Emily, mieliśmy się spotkać. Wystawiłaś mnie.
-Przepraszam, nie chciałam, po prostu… Miała wypadek…
-C-CO?! WYPADEK?! GDZIE JESTEŚCIE?!
-Nie my, tylko Soehyun. Jesteśmy w szpitalu. Tylko pro…
-Już tam jedziemy, czekajcie na nas.- powiedział i się rozłączył.
**Onew**
-Chłopaki, zbierajcie się. –powiedział i po kilku minutach był już gotowy.
-Ale po co? Niedawno wstaliśmy, daj nam się chociaż ogarnąć.-powiedział Key.
-Macie 10 minut chłopaki. Ogarnijcie się i zjedzcie coś na szybko.
-A dowiemy się w końcu o co chodzi? Coś się stało?-spytał jeszcze zaspany Jonghyun.
-Tak, stało się. Soehyun jest w szpitalu. Miała jakiś wypadek.
-S-SOEHYUN W SZPITALU?!- wybiegł z łazienki zmartwiony Key.
-Tak, Soe jest w szpitalu, nie słyszałeś, co powiedział?!- krzyknął do Key’a Jonghyun.
-Chłopaki, spokojnie, już, szybko, jedziemy.-powiedział Taemin i po chwili wszyscy jechali już samochodem w stronę szpitala. /Bloondie <3

niedziela, 11 sierpnia 2013

Wakacyjna przygoda 7

                                                                     ** Soehyun**

- Omo, kto ciągle do mnie dzwoni! – wrzasnęła zaspana dziewczyna i spojrzała na wyświetlacz komórki. – A wal się – powiedziała, wyłączyła telefon, po czym poszła spać dalej.
Zasnęła. Śniły jej się jakieś koszmary. Ze strasznego snu wybudziło ją ciągłe pukanie do drzwi.

- Do cholery, co to za zwyczaj budzić ludzi z rana! – powiedziała, po czym podeszła do drzwi.

- No hej, nie masz mi czegoś do powiedzenia? – przed drzwiami stała zdenerwowana Roksana.

-Ale o co Ci teraz chodzi?

- O jajco. Może mnie wpuścisz? Czy chcesz, żebyśmy gadały na klatce, żeby wszyscy słyszeli?

-No dobra, wejdź. – powiedziała niechętnie Soehyun.

-No słucham, co masz mi do powiedzenia?!

-Ale ja nie wiem o co Ci chodzi dziewczyno!

-Jak to nie wiesz?!

- No normalnie nie wiem.

- Czemu nie powiedziałaś wcześniej, że jesteś lesbijką?

- O Matko… No bo nie jestem. – powiedziała. Roksana usiadła z wrażenia.

-To jesteś czy nie? Wytłumacz mi to, bo już nic nie rozumiem.

-Nie, nie jestem. Powiedziałam to tylko dlatego, żeby ten głupi Key się ode mnie w końcu odczepił!

-Dlaczego? Przecież on jest fajny. – powiedziała zdziwiona Roksana.

-Może dla Ciebie. Ale mi się on nie podoba. Jest zbyt natrętny. Ale trzymaj to wszystko w tajemnicy, dobra? Nie chcę, żeby ktokolwiek się dowiedział.
-No dobrze. Ale pamiętaj, jesteś mi coś winna za to, że popsułaś wczoraj wszystko. –powiedziała Roksana z lekkim smutkiem zmieszanym ze złością.

-Ale co Ci popsułam?

-JAK TO CO MI POPSUŁAŚ?! –krzyknęła dziewczyna.

-Nie krzycz, bo ludzie jeszcze śpią.

-Gówno, nie śpią. Popsułaś mi moje marzenie!

-A więc Twoim marzeniem było zjedzenie Pocky z jakimś lalusiem, tak?

- NIE MASZ PRAWA NAZYWAĆ GO LALUSIEM! TO, ŻE O SIEBIE DBA I W OGÓLE, NIE ZNACZY, ŻE JEST LALUSIEM! CZEMU TY KAŻDEGO WYZYWASZ? JESTEŚ CHOLERNIE NIETOLERANCYJNA, WIESZ? MOŻE TOBIE NIE PODPASOWAŁ KEY ANI ŻADEN Z NICH ALE NIE MASZ PRAWA ŻADNEGO WYZYWAĆ! TYLE PIEPRZYSZ O TOLERANCJI, A JAK PRZYJDZIE CO DO CZEGO TO ZAPOMINASZ W OGÓLE CO TO ZNACZY!
-Po pierwsze nie drzyj się, nie jestem głucha. Po drugie tylko Jong mi na razie podpasował. Po trzecie wyjdź z mojego mieszkania. –powiedziała i otworzyła przede mną drzwi.

-A więc wyganiasz mnie, tak? Zajebista z Ciebie przyjaciółka. Zobaczysz, teraz zemszczę się na Tobie, że wszystko popsułaś. I w ogóle pożałujesz swoich słów. – powiedziała Roksana i wyszła.
                                                            ** Roksana**
Dzwoni do Taemin’a.

- Cześć Taemin. Słuchaj, mam sprawę. Możemy się spotkać?

- Cześć, jasne. Coś się stało? –spytał zmartwiony chłopak.

- Nie… To znaczy tak… To znaczy… Eh, dobra, powiem Ci jak się spotkamy, dobrze? Mam prośbę.

- Słucham?

- Mógłbyś wziąć ze sobą Jonghyun’a i Key?

-Jasne, nie ma sprawy. To o której się widzimy?

- Nie wiem, a o której Ci pasuje? -Zapytałam.

- Możemy tak za godzinę w tej kawiarni co wczoraj? Bo nie dawno wstaliśmy i musimy się jeszcze ogarnąć….

-Dobrze, nie ma sprawy. To do zobaczenia. – powiedziałam i rozłączyłam się.

„ W co by tu się ubrać…” Pomyślałam. W końcu muszę jakoś wyglądać.

                                                             ** Taemin**

- JONG! KEY! CHODŹCIE NA CHWILĘ! – krzyknął Taemin.

-Czego Ty tak wrzeszczysz? –spytał zaspany Diva.

- Poczekaj, zaraz wam powiem, niech tylko Jong jeszcze zejdzie.

-Młody, obudziłeś mnie. –powiedział Dinozaur udając obrażonego.

- Wychodzi na to, że obudziłem was obu, bo jako jedyni spaliście. –zaśmiał się Maknae i dodał – no chłopaki, ogarniajcie się, mamy za godzinę spotkanie.

- Z kim znowu?!- spytali jednocześnie.

- Wszystkiego dowiecie się za godzinę. Ubierajcie się już a ja zrobię nam śniadanie. Za góra 40 minut macie być gotowi. – powiedział Taemin, po czym chłopcy poszli się ogarniać.

**Pół godziny później**
- No proszę nawet Key się wyrobił haha. –zaśmiał się Maknae i dodał- tu macie śniadanie. Smacznego. Ja już zjadłem. –powiedział i wyszedł z kuchni.

**Key**

-Jak myślisz? Z kim możemy mieć to spotkanie?- zapytał Key.

- Nie mam pojęcia, jedz i nie gadaj, bo wystygnie.

- No dzięki, wiesz. A tak na marginesie, to gdzie Onew i Minho?

- A skąd ja mam to wiedzieć? Taemin’a zapytaj.

- Dobra, nie ważne.

**10 minut później** Taemin**
-Chłopaki zjedliście? –zapytał.

-Tak, tak, smaczne było. –powiedział Jong i tym samym opluł młodszego.

-O fuu! Najpierw zjedz a potem mów. – powiedział. „Już wiem, czemu mama kazała nie mówić z pełną buzią.” Pomyślał wycierając się.

- Został mi kawałek tostu, poczekacie? – powiedział Key i zrobił słodką minkę.

- Key, wszyscy wiemy, że Tobie nie wychodzi robienie słodkich minek tak dobrze jak Taemin’owi. – powiedział Dino i po chwili wszyscy trzej się śmiali.

- No to zjesz po drodze, chodź już bo się spóźnimy. – powiedział Taemin.

Key posłusznie wyszedł za chłopakami z domu jedząc tost po drodze.

** 5 minut później w kawiarni**
- Cześć chłopaki ! – przywitała się z każdym Roksana.

-Co to za ważna sprawa, że Taemin nasz musiał budzić? – spytał zdenerwowany Jonghyun.

- No więc mam zamiar się na niej zemścić za to, że wczoraj wszystko popsuła. Byłam dzisiaj u niej i gadałam z nią o tym i o jeszcze jednej ważnej rzeczy, o której wam za chwilę powiem.

- Ale jak to chcesz się na niej zemścić? Przecież to Two… - Key nie dokończył zdania patrząc zdziwiony za okno.

-Co Ty tam zauważyłeś Key? – spytał Maknae.

- Prze… prze… przecena na buty! Pójdziemy tam? Proooooooszę – powiedział chłopak i znowu próbował zrobić słodką minkę.

- Omo Key, najpierw załatwmy sprawę, potem pójdziemy.

- Tak, wiem że Soe-chan jest moją przyjaciółką, ale zepsuła wszystko. I jeszcze nazwała Taemin’a lalusiem! Wtedy jej dogadałam i mnie wygoniła- kontynuowała Roksana.  

-Jak to? NAZWAŁA MNIE LALUSIEM? O NIE, NIE, NIE . TRZEBA SIĘ ZEMŚCIĆ. –powiedział zdenerwowany Maknae.

-Spokojnie Tae, przed chwilą powiedziałam, że Ciebie broniłam. Zemścimy się oboje, ale nie złość się teraz . –powiedziała dziewczyna i pocałowała Taemin’a w policzek.

- No dobrze.

- To co planujesz zrobić?  -zapytał Key wyraźnie poganiając dziewczynę.

-Spokojnie, przecena poczeka. Najpierw chcę wam coś powiedzieć. Byłam dzisiaj u Soehyun jak już mówiłam na początku i dowiedziałam się, że wcale nie jest lesbijką.

- Jak to? – wszyscy trzej zrobili wielkie oczy.

- Powiedziała tak wczoraj dlatego, bo chciała, żebyś Ty Key się od niej odczepił. Powiedziała dużo nie miłych rzeczy. Ale z tego, co powiedziała zrozumiałam, że Ty Jong jej się podobasz.

- Ja jej się podobam? – zdziwił się Dino.

-Nie słyszałeś? Tak, Ty jej się podobasz. – powiedział Key i posmutniał. - A co powiedziała jeszcze, oprócz tego, że chce żebym się od niej odczepił? –zapytał po chwili.

- Naprawdę chcesz wiedzieć? – zapytała dziewczyna a Key kiwnął głową. – Powiedziała, że jej się nie podobasz i jesteś zbyt natrętny.

-Widzisz, mówiłem Ci, żebyś nie był taki nachalny. –powiedział Jonghyun do Divy i poklepał go po ramieniu.

- To wszystko?- powiedział zrezygnowany.

-Tak, możesz już iść do tego sklepu, może to Ci poprawi humor. Proponuję, żeby Jong poszedł z Tobą. Pogadacie sobie i wszystko się ułoży, zobaczycie. – powiedziała dziewczyna i zwróciła się do Taemin’a – a my omówimy plan zemsty.   /Bloondie