Translate

niedziela, 11 sierpnia 2013

Wakacyjna przygoda 7

                                                                     ** Soehyun**

- Omo, kto ciągle do mnie dzwoni! – wrzasnęła zaspana dziewczyna i spojrzała na wyświetlacz komórki. – A wal się – powiedziała, wyłączyła telefon, po czym poszła spać dalej.
Zasnęła. Śniły jej się jakieś koszmary. Ze strasznego snu wybudziło ją ciągłe pukanie do drzwi.

- Do cholery, co to za zwyczaj budzić ludzi z rana! – powiedziała, po czym podeszła do drzwi.

- No hej, nie masz mi czegoś do powiedzenia? – przed drzwiami stała zdenerwowana Roksana.

-Ale o co Ci teraz chodzi?

- O jajco. Może mnie wpuścisz? Czy chcesz, żebyśmy gadały na klatce, żeby wszyscy słyszeli?

-No dobra, wejdź. – powiedziała niechętnie Soehyun.

-No słucham, co masz mi do powiedzenia?!

-Ale ja nie wiem o co Ci chodzi dziewczyno!

-Jak to nie wiesz?!

- No normalnie nie wiem.

- Czemu nie powiedziałaś wcześniej, że jesteś lesbijką?

- O Matko… No bo nie jestem. – powiedziała. Roksana usiadła z wrażenia.

-To jesteś czy nie? Wytłumacz mi to, bo już nic nie rozumiem.

-Nie, nie jestem. Powiedziałam to tylko dlatego, żeby ten głupi Key się ode mnie w końcu odczepił!

-Dlaczego? Przecież on jest fajny. – powiedziała zdziwiona Roksana.

-Może dla Ciebie. Ale mi się on nie podoba. Jest zbyt natrętny. Ale trzymaj to wszystko w tajemnicy, dobra? Nie chcę, żeby ktokolwiek się dowiedział.
-No dobrze. Ale pamiętaj, jesteś mi coś winna za to, że popsułaś wczoraj wszystko. –powiedziała Roksana z lekkim smutkiem zmieszanym ze złością.

-Ale co Ci popsułam?

-JAK TO CO MI POPSUŁAŚ?! –krzyknęła dziewczyna.

-Nie krzycz, bo ludzie jeszcze śpią.

-Gówno, nie śpią. Popsułaś mi moje marzenie!

-A więc Twoim marzeniem było zjedzenie Pocky z jakimś lalusiem, tak?

- NIE MASZ PRAWA NAZYWAĆ GO LALUSIEM! TO, ŻE O SIEBIE DBA I W OGÓLE, NIE ZNACZY, ŻE JEST LALUSIEM! CZEMU TY KAŻDEGO WYZYWASZ? JESTEŚ CHOLERNIE NIETOLERANCYJNA, WIESZ? MOŻE TOBIE NIE PODPASOWAŁ KEY ANI ŻADEN Z NICH ALE NIE MASZ PRAWA ŻADNEGO WYZYWAĆ! TYLE PIEPRZYSZ O TOLERANCJI, A JAK PRZYJDZIE CO DO CZEGO TO ZAPOMINASZ W OGÓLE CO TO ZNACZY!
-Po pierwsze nie drzyj się, nie jestem głucha. Po drugie tylko Jong mi na razie podpasował. Po trzecie wyjdź z mojego mieszkania. –powiedziała i otworzyła przede mną drzwi.

-A więc wyganiasz mnie, tak? Zajebista z Ciebie przyjaciółka. Zobaczysz, teraz zemszczę się na Tobie, że wszystko popsułaś. I w ogóle pożałujesz swoich słów. – powiedziała Roksana i wyszła.
                                                            ** Roksana**
Dzwoni do Taemin’a.

- Cześć Taemin. Słuchaj, mam sprawę. Możemy się spotkać?

- Cześć, jasne. Coś się stało? –spytał zmartwiony chłopak.

- Nie… To znaczy tak… To znaczy… Eh, dobra, powiem Ci jak się spotkamy, dobrze? Mam prośbę.

- Słucham?

- Mógłbyś wziąć ze sobą Jonghyun’a i Key?

-Jasne, nie ma sprawy. To o której się widzimy?

- Nie wiem, a o której Ci pasuje? -Zapytałam.

- Możemy tak za godzinę w tej kawiarni co wczoraj? Bo nie dawno wstaliśmy i musimy się jeszcze ogarnąć….

-Dobrze, nie ma sprawy. To do zobaczenia. – powiedziałam i rozłączyłam się.

„ W co by tu się ubrać…” Pomyślałam. W końcu muszę jakoś wyglądać.

                                                             ** Taemin**

- JONG! KEY! CHODŹCIE NA CHWILĘ! – krzyknął Taemin.

-Czego Ty tak wrzeszczysz? –spytał zaspany Diva.

- Poczekaj, zaraz wam powiem, niech tylko Jong jeszcze zejdzie.

-Młody, obudziłeś mnie. –powiedział Dinozaur udając obrażonego.

- Wychodzi na to, że obudziłem was obu, bo jako jedyni spaliście. –zaśmiał się Maknae i dodał – no chłopaki, ogarniajcie się, mamy za godzinę spotkanie.

- Z kim znowu?!- spytali jednocześnie.

- Wszystkiego dowiecie się za godzinę. Ubierajcie się już a ja zrobię nam śniadanie. Za góra 40 minut macie być gotowi. – powiedział Taemin, po czym chłopcy poszli się ogarniać.

**Pół godziny później**
- No proszę nawet Key się wyrobił haha. –zaśmiał się Maknae i dodał- tu macie śniadanie. Smacznego. Ja już zjadłem. –powiedział i wyszedł z kuchni.

**Key**

-Jak myślisz? Z kim możemy mieć to spotkanie?- zapytał Key.

- Nie mam pojęcia, jedz i nie gadaj, bo wystygnie.

- No dzięki, wiesz. A tak na marginesie, to gdzie Onew i Minho?

- A skąd ja mam to wiedzieć? Taemin’a zapytaj.

- Dobra, nie ważne.

**10 minut później** Taemin**
-Chłopaki zjedliście? –zapytał.

-Tak, tak, smaczne było. –powiedział Jong i tym samym opluł młodszego.

-O fuu! Najpierw zjedz a potem mów. – powiedział. „Już wiem, czemu mama kazała nie mówić z pełną buzią.” Pomyślał wycierając się.

- Został mi kawałek tostu, poczekacie? – powiedział Key i zrobił słodką minkę.

- Key, wszyscy wiemy, że Tobie nie wychodzi robienie słodkich minek tak dobrze jak Taemin’owi. – powiedział Dino i po chwili wszyscy trzej się śmiali.

- No to zjesz po drodze, chodź już bo się spóźnimy. – powiedział Taemin.

Key posłusznie wyszedł za chłopakami z domu jedząc tost po drodze.

** 5 minut później w kawiarni**
- Cześć chłopaki ! – przywitała się z każdym Roksana.

-Co to za ważna sprawa, że Taemin nasz musiał budzić? – spytał zdenerwowany Jonghyun.

- No więc mam zamiar się na niej zemścić za to, że wczoraj wszystko popsuła. Byłam dzisiaj u niej i gadałam z nią o tym i o jeszcze jednej ważnej rzeczy, o której wam za chwilę powiem.

- Ale jak to chcesz się na niej zemścić? Przecież to Two… - Key nie dokończył zdania patrząc zdziwiony za okno.

-Co Ty tam zauważyłeś Key? – spytał Maknae.

- Prze… prze… przecena na buty! Pójdziemy tam? Proooooooszę – powiedział chłopak i znowu próbował zrobić słodką minkę.

- Omo Key, najpierw załatwmy sprawę, potem pójdziemy.

- Tak, wiem że Soe-chan jest moją przyjaciółką, ale zepsuła wszystko. I jeszcze nazwała Taemin’a lalusiem! Wtedy jej dogadałam i mnie wygoniła- kontynuowała Roksana.  

-Jak to? NAZWAŁA MNIE LALUSIEM? O NIE, NIE, NIE . TRZEBA SIĘ ZEMŚCIĆ. –powiedział zdenerwowany Maknae.

-Spokojnie Tae, przed chwilą powiedziałam, że Ciebie broniłam. Zemścimy się oboje, ale nie złość się teraz . –powiedziała dziewczyna i pocałowała Taemin’a w policzek.

- No dobrze.

- To co planujesz zrobić?  -zapytał Key wyraźnie poganiając dziewczynę.

-Spokojnie, przecena poczeka. Najpierw chcę wam coś powiedzieć. Byłam dzisiaj u Soehyun jak już mówiłam na początku i dowiedziałam się, że wcale nie jest lesbijką.

- Jak to? – wszyscy trzej zrobili wielkie oczy.

- Powiedziała tak wczoraj dlatego, bo chciała, żebyś Ty Key się od niej odczepił. Powiedziała dużo nie miłych rzeczy. Ale z tego, co powiedziała zrozumiałam, że Ty Jong jej się podobasz.

- Ja jej się podobam? – zdziwił się Dino.

-Nie słyszałeś? Tak, Ty jej się podobasz. – powiedział Key i posmutniał. - A co powiedziała jeszcze, oprócz tego, że chce żebym się od niej odczepił? –zapytał po chwili.

- Naprawdę chcesz wiedzieć? – zapytała dziewczyna a Key kiwnął głową. – Powiedziała, że jej się nie podobasz i jesteś zbyt natrętny.

-Widzisz, mówiłem Ci, żebyś nie był taki nachalny. –powiedział Jonghyun do Divy i poklepał go po ramieniu.

- To wszystko?- powiedział zrezygnowany.

-Tak, możesz już iść do tego sklepu, może to Ci poprawi humor. Proponuję, żeby Jong poszedł z Tobą. Pogadacie sobie i wszystko się ułoży, zobaczycie. – powiedziała dziewczyna i zwróciła się do Taemin’a – a my omówimy plan zemsty.   /Bloondie

wtorek, 6 sierpnia 2013

Wakacyjna przygoda 6


**Soehyun dzwoni do Emily.**
-Emily, słuchaj mam problem.

- Co się stało?!

-Zadzwoń po Rok-chan i bądźcie za pół godziny w kawiarni… A z resztą sama do niej zadzwonię. To do zobaczenia – powiedziałam i rozłączyłam się. Gdy wybierałam numer Roksany dostałam sms’a. – O wilku mowa keke.

Roksana już wiedziała o spotkaniu w kawiarni. Zadzwoniłam do niej dla upewnienia, czy wie o której idziemy i do której. Nie zdążyłam zadzwonić do niej, bo ona zadzwoniła do mnie. Uśmiechnęłam się i odebrałam.
-Yeoboseyo? – powiedziałam innym głosem dla zabawy.

-Roksana? –spytała niepewnie.

-Nie, zgaduj dalej.- powiedziałam normalnym głosem, zaśmiałam się i dodałam-pewnie, że ja, a kto inny?

- Nie mam pojęcia. Ty lubisz mnie denerwować co nie? Słuchaj możemy spotkać się za 40 minut? Bo muszę się wyszykować i zadzwonić do Taem…

-NIE!!! – Przerwałam jej.- Chcę, żebyśmy pogadały same, czyli ja, Ty i Emily. Bez Taemin’a, Key’a itd. Rozumiesz?

-Ups… -szepnęła cicho.

-Co? Mów głośniej bo nie słyszę.

- Tak, tak zrozumiałam. To za 40 minut w kawiarni. Do zobaczenia.- powiedziała i rozłączyła się.

Nigdy jej takiej nie widziałam. To znaczy nie słyszałam. Zawsze się cieszyła, kiedy szłyśmy gdzieś we trójkę. A teraz? W jej głosie było słychać zmartwienie. Co się z nią dzieje? Mam złe przeczucia. O nie! Muszę się przebrać i już wychodzić bo za 25 minut muszę być w kawiarni a to trochę drogi jest. Nie podjadę na gapę, bo znowu mandat dostanę. A przecież nie opłaca mi się marnować paliwa na 15 minut drogi. No to wtedy wychodzę już z domu.

**Od strony Roksany**

„Muszę zadzwonić szybko do Emily! ‘’  pomyślała Roksana, po czym wybrała numer przyjaciółki.
- Słuchaj Emily! Mam poważny problem!- wykrzyczała do słuchawki.

-Co?! TY TEŻ?! Mów co się stało, tylko nie krzycz tak, bo jeszcze na to spotkanie ogłuchnę. – powiedziała dziewczyna.

- Bo jak powiedziałaś mi o tym spotkaniu, to ja napisałam do Taemin’a i powiedziałam mu, że idę z przyjaciółkami na spacer, czy by się …

- CO?! DZWONIŁAŚ DO TAEMIN’A?! Co na to Soe-chan? –przerwała mi Emily.

- No właśnie o to chodzi, że jak Soe powiedziała mi o której i gdzie, to powiedziałam, że zadzwonię do Tae żeby mu powiedzieć, a ona na mnie nakrzyczała, że nie ma być żadnego Taemin’a czy Key’a. I teraz pomóż mi,proszę. Co mam zrobić?!

 -  To żeś zaszalała Ci powiem. Dziewczyno, namieszałaś totalnie. Wiesz jaka Soehyun będzie na Ciebie zła jeśli przyjdziesz z Tae?!

-Eh, wiem. Muszę coś wymyślić, byle szybko. Pomóż mi!-krzyknęłam znowu do słuchawki.

- W czym ja mam Ci pomagać? Sama sobie naważyłaś piwa, więc teraz je musisz sama wypić, powodzenia. –powiedziała i rozłączyła się.

-Ale mi przyjaciółka-powiedziałam do siebie.

Skoro będzie znów kłótnia między mną a Soe-chan z powodu Taemin’a to trudno. Dla niego mogę się nawet dać zabić. Wiem, że może jestem wredna i wcale nie przypominam przyjaciółki, ale przyjaźnimy się jakoś 9/10  lat, może trochę dłużej, a psycholodzy twierdzą, że jeżeli przyjaźń trwa dłużej niż 7 lat to przyjaźń będzie trwała całe życie. Może to głupie ale ja w to wierzę. Tyle razy się kłócimy, a tak naprawdę trudno nam bez siebie wytrzymać (nawet w czasie kłótni). Już muszę wychodzić z domu, bo zostało mi 15 minut na dojście. Wejdę jeszcze do sklepu, zadzwonię do Tae i podjadę na gapę. Nie mogę odwołać spotkania z Maknae. Nie mogę na nim wywrzeć złego wrażenia.

**Od strony Emily**

Matko, jaka ta dziewczyna jest dziwna. Czy ona naprawdę lubi się tak kłócić z Soehyun? Zastanawiam się, czy nie dzwonić do Soe-chan. W sumie nie będę się wtrącać. Możecie mnie zbluzgać, ale ja nie mam zamiaru się z nikim kłócić. Nie lubię kłótni, a dziewczyny coraz częściej kłócą się o błahostki. Mam nadzieję, że nasza przyjaźń przetrwa. Ja tu sobie siedzę i gadam do siebie bez sensu, a zostało mi 15 minut na dojście! Omo, spóźnię się jeszcze i co. A w dodatku idę dosyć wolno, bo ostatnio mam coś z lewą nogą. Jak chodzę za szybko, to mnie boli. A mniejsza z moją nogą, wychodzę!

**20 minut później w kawiarni**
-Hej dziewczyny powiedziała Soehyun z radością.

-Cześć. –odpowiedziałyśmy.

-A co wy takie nie w humorze?-zapytała.

-Bo ja… Ja muszę Ci coś powiedzieć Soe-chan- powiedziała Roksana i się zasmuciła.

-T..to coś złego tak?- zapytała a kiedy dziewczyna nie odpowiedziała Soe zaczęła tracić cierpliwość. – Mów do jasnej cholery o co chodzi?!
- No bo ja zap… - nie skończyła bo do kawiarni weszli Taemin, Minho, Key, Jonghyun i Onew.

- C-CO TO MA ZNACZYĆ?! –wrzasnęła Soehyun.

-Spokojnie, chciałam Ci powiedzieć, że nie zaprosiłam Taemin’a. Nie wiedziałam, że przyjdą wszyscy. Jebal, nie gniewajcie się na mnie, wynagrodzę to wam. Bądźcie dla nich miłe proszę.-powiedziałam ze łzami w oczach.
-No dobra, ale robię to ostatni raz, dla Ciebie, a po spotkaniu pogadamy. – powiedziała zdenerwowana Soehyun przez zęby.

-Cześć dziewczyny- powiedział Taemin i dodał – kupiłem kilka Pocky, ktoś ma ochotę? – spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Zarumieniłam się.

Chłopcy dosiedli się do nas. Onew i Emily od razu się polubili. To było widać. Jonghyun i Minho rozmawiali o czymś po cichu ze sobą, ja z Taemin’em jedliśmy powoli Pocky a Key wyraźnie próbował rozmawiać z Soehyun ale widać, że szło mu ciężko.
- Soehyun, czemu jesteś dla mnie taka wredna? Czemu mnie omijasz? Udajesz jakbym był dla Ciebie niewidzialny. Przyznam, że jak tak robisz to mnie to boli. Nie jestem brzydki, mam fajny charakter. Jesteś innej orientacji czy jak, że tego nie widzisz? –zapytał.

-Tak, jestem lesbijką.- Odpowiedziała.

Gdy to powiedziała Key zrobił minę, której nigdy nie zapomnę,  nasze Pocky złamało się dosłownie moment przed pocałunkiem, barmanowi wypadła szklanka, spadła na kasę, ta się otworzyła i z sufitu spadł żyrandol. Jong i Minho zamarli w pół słowa patrząc to na Key’a to na Soehyun, a Emily i Onew nic sobie z tego nie zrobili i dalej rozmawiali.
-Czemu ja o tym nic nie wiedziałam?!- spytałam.

-No bo nie chciałam wam mówić…- powiedziała, wstała, pożegnała się ze wszystkimi i wyszła. Key chciał za nią iść ale Jong go powstrzymał.

-Diva, daj se siana. Ona nie jest Tobą zainteresowana, przykro mi. – powiedział.

- Mówiłeś przecież, że będzie za mną szalała.

-Ale nie wiedziałem, że jest innej orientacji.-odpowiedział i wrócił do rozmowy z Minho.

-To my chyba pójdziemy się przejść z Onew’em. – powiedziała Emily, wzięła Onew’a za rękę i wyszli.

„Miało być tak pięknie” pomyślałam i posmutniałam. Taemin to zauważył.

-Co się stało? – zapytał.

-Nic, nic. Nie przejmuj się. Fajnie mi się z Tobą rozmawiało, ale muszę już iść, przepraszam. – wstałam i zrobiłam jak powiedziałam. Po prostu wyszłam z kawiarni.

-No to teraz chyba mamy oboje problem, no nie młody?- powiedział do Maknae Key.

-To Ty masz problem, nie ja. Ogarnij swoją dziewczynę, bo wszystko popsuła. Powiedz jej coś, bo ona ogólnie wszystko psuje. Ty to zawsze sobie znajdziesz kogoś, kto nic innego nie potrafi tylko wszystko niszczy i psuje.. Przyciągasz do siebie pecha Diva.- powiedział wściekły Taemin,  a potem wyszedł.

-Słyszeliście go ?!- powiedział Key do Dino i Minho.

- Musisz się przyzwyczajać, że on już jest dorosły i potrafi wyrazić swoje zdanie. Po części mu współczuję bo fajnie się dobrali z tą Roksaną i ma rację, że Twoja dziewczyna wszystko psuje. Mianhae, ale taka prawda.-powiedział Jong.

-Fajnie, dzięki. Myślałem, że jesteś moim przyjacielem, ale jak zwykle bronisz Taemin’a ! – krzyknął i wyszedł. /Bloondie

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Wakacyjna przygoda 5

Kochani, przepraszam, że tak długo , ale po pierwsze nie miałam takiej weny, po drugie zgubiłam gdzieś swój zeszyt i musiałam pisać rozdział od nowa :c Mam nadzieję, że nie będziecie bardzo źli za takie wielkie spóźnienie :c Miłego czytania <3


Dzwoniłam do Roksany. Po dwóch sygnałach w końcu usłyszałam jej głos.
-Czy Ty chcesz, żebym zawału dostała?! – powiedziałam nieco podniesionym głosem.

-Nie denerwuj się, wszystko Ci opowiem. –powiedziała spokojnym tonem.

-Najpierw masz mi powiedzieć czemu tyle czasu nie odbierałaś! Martwiłam się o Ciebie.

-Przepraszam. Niepotrzebnie się martwiłaś. Przecież byłam z Taemin’em.

-No dobrze, teraz opowiadaj jak było.-powiedziałam. Nie wiem czemu, ale uspokoiłam się jak powiedziała, że był z nią Taemin.

-Najpierw poszłam do StarBucks’a. Gdy weszłam do środka nie było go. Wyszłam zawiedziona, wracałam do samochodu, gdy ktoś zasłonił mi oczy.  Kiedy się odwróciłam zobaczyłam jego… To znaczy Taemin’a… Pogłaskał mnie tak policzku i powiedział po cichu „Przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie, nie wiem co we mnie wstąpiło. Chciałem po prostu spędzić z Tobą trochę czasu sam na sam. Mianhae Cię bardzo.”. Potem zbliżył się i pocałował mnie. Staliśmy tak chyba z 5 minut. Nigdy nie sądziłam, że będę miała takie szczęście. Tzn. wiedziałam, że mam szczęście, ale nie wiedziałam, że aż takie!

-Naprawdę? No to gratuluję. –powiedziałam i dodałam.-opowiadaj dalej.

- Potem zawiozłam go na skwerek, kupił sobie kubek na pamiątkę. Poszłam z Nim na plaże i spacerowaliśmy bulwarem. Zrobiło się trochę zimniej i Maknae dał mi swoją kurtkę…

-Przepraszam, muszę Ci przerwać, bo dostaję ciągle sms’y i chcę zobaczyć kto mi tak zawraca głowę. Zadzwonię później. – powiedziałam i rozłączyłam się. Dostałam 17 sms’ów.

„Ciekawe od kogo są” pomyślałam. Wszystkie od jednej, znienawidzonej mi osoby… Key. Niech to szlag. Denerwuje mnie. Omo, spotkam się z nim, żeby dał mi w końcu święty spokój.
Umówiliśmy się w Infobox’ie o 14. Była już 13.35, muszę się powoli zbierać. Wychodzę z klatki i przy bramie stał Key. Ale skąd on wie gdzie mieszkam? Znam tylko jedną osobę, która mogła mu powiedzieć… Roksana. Zabiję ją. Mimo tego, że wiedziałam, że to ona mu powiedziała zapytałam go :
-Skąd wiesz gdzie mieszkam?

- Oj długa historia.-powiedział i zaśmiał się.

- Wcale nie taka długa. Od wczoraj nie minęło wiele czasu. Więc powiedz, kto Ci powiedział gdzie mieszkam. –powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi.

-Spokojnie, nie denerwuj się tylko. Gdy szłaś wczoraj do domu, poszedłem za Tobą.

-SŁUCHAM?! No Ty sobie chyba teraz żartujesz.- powiedziałam .

-Nie, nie żartuję, mówię serio. –powiedział spokojnie.

- Dobra, mniejsza o to. Po co chciałeś się spotkać?

- Już mówiłem chciałbym Cię poznać. Udajesz niedostępną i to mnie ciekawi. –powiedział i spojrzał na mnie. – Może pójdziemy się gdzieś przejść?

- W sumie nie mam zbytnio czasu teraz. Idę z przyjaciółkami do kawiarni spędzić trochę czasu z nimi, bo dawno się nie widziałyśmy. –powiedziałam, odwróciłam się i poszłam do domu.
Chłopak stał jak wryty. Patrzył za Soehyun tak długo aż ta nie zniknęła w drzwiach klatki. Nie obejrzała się za siebie. Key dziwnie się czuł. To jak ta dziewczyna go traktowała było chamskie. Źle się czuł jak za każdym razem go spławiała. Musi z kimś o tym pogadać, wyżalić się. Jedyną osobą, która zawsze mu pomagała w tych sprawach był jego przyjaciel z zespołu- Jonghyun. Zadzwonił do Jonga, żeby po niego przyjechał w to samo miejsce, gdzie go podwiózł, czyli pod bramę Soehyun. Jonghyun pojawił się kilka minut po telefonie od Key’a. W drodze do domu chłopak opowiedział wszystko Jong’owi.
-Słuchaj Dino, mam problem. Mam nadzieję, że mi pomożesz…

-Oj, nie owijaj w bawełnę, tylko mów, widzę, że od kilku dni Cię coś gryzie. Mów. –przerwał mu .

- Bo odkąd spotkaliśmy te dziewczyny, to Taemin jest taki dziwny…

-Oj wiem, że nie o to chodzi. Mów o co chodzi, bo zaraz Cię zostawię na środku drogi. –zaśmiał się Dino.

-To nie jest zabawne. Bo ta Soehyun jest jakaś dziwna, jakby się mnie bała. Nie chce się ani spotkać ani nic z tych rzeczy. Za każdym razem jak mi odmawia czuję się jak śmieć. –powiedział Key i posmutniał.

-Ojej, ktoś tu się chyba zakochał. – uśmiechnął się Jonghyun, poklepał przyjaciela po ramieniu i dodał : - Wszystko  się ułoży stary, zobaczysz, jeszcze będzie za Tobą szalała. Musisz jej dać trochę czasu. Bądź cierpliwy a osiągniesz sukces.

-Omo, Dino, jesteś wspaniałym przyjacielem, wiedziałem, że potrafisz mi doradzić, Gomawo. – powiedział Diva.